środa, 28 października 2015

Copywriting to nie lanie wody

Copywriting to nie lanie wody


Autor: Robert Wąsik


Wiele osób korzystających z usług copywriterów jest zawiedzionych poziomem tekstów. Szczególnie wiele takich uwag zgłaszają osoby, które z zawodowymi autorami współpracują przy Content Marketingu albo tworzeniu tekstów informacyjnych. Nie bez powodu.


Precle psują copywritera

I bynajmniej nie chodzi tutaj o pszenne przekąski krakowskie, ale o teksty niskiej jakości, które pisze się tylko jako obudowę dla linków. Takie artykuły zwykle są ubogie w treść: składają się przede wszystkim ze zdań znaczeniowo tożsamych, zbędnych dygresji, zdań rozbudowanych bardziej, niż wynika to z potrzeb zamawiającego. Niestety wielu copywriterów tak bardzo „zżyło się” z taką formułą, że przenoszą ją oni również na teksty, co do których klienci mają wyższe wymagania jakościowe. Rodzą się z tego potworki w stylu tekstów informacyjnych zbudowanych na bazie źle skonstruowanych argumentów, którym brakuje dowodów na prawdziwość lub słuszność przedstawianego stanowiska albo Content Marketingu, w którym można doszukać się wszystkiego, tylko nie contentu.

Specjalizacja nie hańbi

Copywriter – każdy, tutaj nie ma wyjątków – ma swoje ulubione kategorie tekstów. Oczywiście chwalić się tym nikt nie lubi, bo zawsze istnieje ryzyko, że wpłynie to na obniżenie ilości zamówień, co będzie poważnym problemem. Jeśli jednak – z pozycji klienta – widzisz, że w portfolio autora znajdują się przede wszystkim teksty na strony „o mnie”, nie zamawiaj u niego precla, a jeśli precle – nie wymagaj od copywritera doskonałych artykułów prasowych.

Zgoda – dobry copywriter poradzi sobie z każdym wyzwaniem, ale czasem „poradzić sobie” to za mało. Niekiedy widać, że tekst jest pisany na siłę i nawet jeśli pod względem językowym nie można mu niczego zarzucić, to już merytorycznie jest jakiś niedokończony albo brakuje mu siły przekonywania. To nie znaczy jeszcze, że copywriter jest zły – może miał gorszy dzień, może przez pomyłkę wysłał wstępną wersję artykułu, co przecież może się zdarzyć. Warto więc dać mu drugą szansę, ale jeśli wyczujesz, że zdecydowanie wyzwanie autora przerosło, poszukaj innego.

Na styku oczekiwań i możliwości

Każdy copywriter spotkał się w swojej karierze z zamawiającymi, o których pomyślał „jeśli potrafisz tyle opowiedzieć, dlaczego sam tego sobie nie napiszesz”? Zdarza się bowiem, że klienci zamawiający teksty na 3000 znaków przysyłają 5000 znaków wytycznych. Z drugiej jednak strony – zadaniem autora nie jest rozbudować wypowiedź zamawiającego, tylko nadać jej formę. Potrzeba wiele doświadczenia, żeby wyczuć, czego oczekuje klient: czy czeka na tekst perswazyjny, czy informacyjny, a może z lekką nutą PR-u. Nie zawsze można to ustalić wprost, dlatego też nie każdemu współpraca z copywriterami się układa, ale jednego można być pewnym – przy odrobinie wysiłku i znalezieniu odpowiedniego człowieka od tekstów do zadań specjalnych, każdy docenia wagę pracy dobrego copywritera. Nawiasem mówiąc, wtedy nie można już mówić o copywriterze, ale o autorze, bo ten pierwszy, zgodnie z Polską Klasyfikacją Zawodów i Specjalności jest autorem sloganów reklamowych, a drugi podpada pod kategorię „artystów i twórców intelektualnych”.

Swoją drogą, ciekawe czy wiedziałeś, że „copywriterami” swego czasu byli między innymi Jeremi Przybora i Agnieszka Osiecka, którzy zajmowali się układaniem bloków reklamowych w starych, dobrych czasach? Jeśli więc uważasz, że to zawód dla nieudaczników, być może po prostu nie miałeś jeszcze przyjemności z nikim, kto dorósłby do bycia copywriterem, a tym bardziej autorem.


Potrzebujesz dobrych tekstów na www albo do publikacji w prestiżowych mediach internetowych? Skontaktuj się ze mną

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.