poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Czy copywriter może sobie pozwolić na emocjonalny ekshibicjonizm?

Czy copywriter może sobie pozwolić na emocjonalny ekshibicjonizm?


Autor: Aleksandra Pajor


Wywołanie emocji u czytelników zdaje się być jednym z największych obiektów pożądania u copywriterów. Jednak jak jest z samymi autorami artykułów i sloganów reklamowych? Mogą ujawniać swoje emocje czy raczej powinni się ich wystrzegać?


Emocje w reklamie są niezbędne, są wspaniałym mechanizmem napędzającym sprzedaż. Wszędzie ich po brzegi (a nawet ponad nie), ze spotów telewizyjnych wręcz wypływają. Co chwilkę w naszych odbiornikach widzimy szczęśliwe dzieciątka, zakochane pary czy uśmiechnięte od ucha do ucha gospodynie domowe (ACH! ta cudowna moc margaryny!).

Jednakże nie tylko pozytywne uczucia możemy tam zaobserwować. Przykładowo w reklamach suplementów diety, które mają kojąco działać na nasze nerwy wiele złości czy wściekłości.

Pierwsze z wyżej opisanych rodzajów reklam dają nam obietnice, w imię których po nabyciu danego produktu też będzie nam tak dobrze jak na załączonych obrazkach (Czy się spełniają? Każdy wie jak jest). Z kolei drugie obdarowują nas nadzieją, że nasze problemy z nerwicą (Czy też chęcią przybicia szefowi, byłemu chłopakowi lub pani w warzywniaku, piątki, najlepiej bardzo grubą dechą w czoło) znikną. Właśnie tak ruszamy śmiałym krokiem do sklepu, bądź apteki. W TV to działa, a w copywritingu?

Copywriter bezwzględnie musi pamiętać o tym, że jeśli już chce sobie pozwolić na jakikolwiek rodzaj emocjonalności w tekście, to musi używać jej w sposób odpowiednio wyważony… Nie może przesadzić, bo wysoce prawdopodobne jest, iż jego tekst zostanie odebrany zupełnie inaczej niż powinien lub wywoła całkowicie odmienny efekt od tego planowanego.

Co więcej, może okazać się po prostu infantylny. No ale… Wiadomo, że wkładając w tekst serce, istnieje większe prawdopodobieństwo, iż uzyskamy artykuł jedyny w swoim rodzaju. Każdy z nas jest przecież inny z całym swoim bagażem uczuć, odczuć oraz doświadczeń. Ale ostrożnie z tym. (No chyba, że w przypadku pisania w Internecie, za “wkład sercowy” będziemy uważać po prostu starania o to, aby tekst był dobry i dopracowany).

W copywritingu pozbycie się emocji, szczególnie jeśli piszemy o rzeczach, z którymi całkowicie się nie zgadzamy jest niesamowicie istotne. Ważne jest też odpowiednie ich dozowanie, jeśli temat jest nam z jakichś przyczyn bliski lub uwielbiamy produkt, markę czy usługę, o której piszemy. Nie jest zatem niczym odkrywczym zastosowanie się do metody ZŁOTEGO ŚRODKA. To recepta na copywriterski tekst, w którym emocje powinny się znaleźć. Choć lepiej, aby nie było ich wcale.


Po więcej zapraszamy na slowowtoku.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Artykuł sponsorowany to nieetyczna zagrywka czy subtelna reklama?

Artykuł sponsorowany to nieetyczna zagrywka czy subtelna reklama?


Autor: Aleksandra Pajor


Artykuł sponsorowany jest niesamowicie przydatny w copywritingu. Pod warunkiem, że jest dobrze napisany, a reklama skrzętnie ukryta - “nie wybija nam oczu”, z kolei mózg już po pierwszych przeczytanych wyrazach nie krzyczy: “NIEEE! R-E-K-L-A-M-A!!! Ratuj się kto może! Klikaj na krzyżyk!”


Dlaczego artykuł sponsorowany działa?
Każdy użytkownik internetu zewsząd bombardowany jest pojawiającymi się znikąd okienkami, różnego rodzaju przerywnikami tekstu czy też innymi duperelami. Właśnie to sprawia, że po prostu ma dość internetowej reklamy. (w sumie to chyba nie tylko internetowej, a każdej…). Dlatego im mniej odczuwa ją w artykule sponsorowanym, tym lepiej. Prawda jest taka, że w takim tekście wcale nie musi jej wyczuć. Jest on idealnym sposobem na ciche przemycenie informacji o marce, produkcie czy też usłudze. Im bardziej pomysłowo, ciekawiej i co najważniejsze mniej nachalnie, tym przyjemniej i przede wszystkim chętniej się go czyta. Odbiorca nie jest zirytowany kolejnym “wciskaniem mu kitu”, a być może nawet “złapany na haczyk”.

Gdzie spotkamy artykuł sponsorowany?
Artykuły sponsorowane spotkamy prawdopodobnie w każdym jednym zakątku czy też odmęcie internetu, jednak nie tylko… Zamieszcza się je również w czasopismach, które są tematycznie powiązane z promowaną marką, produktem czy usługą. Dlaczego tak? Odpowiedź jest banalnie prosta! Jeżeli kupujesz konkretną gazetę, wchodzisz na daną witrynę internetową to znaczy, że interesujesz się danym tematem i jesteś potencjalnie łatwiejszym “łupem”.

Czy to w porządku?
A dlaczego by nie? Moje zdanie na ten temat jest takie: Jeżeli przy okazji czytania artykułu sponsorowanego dowiem się ciekawych rzeczy, popuszczę ze śmiechu, rozpłaczę z wielkiego wzruszenia czy też nabędę jakieś nowe umiejętności to nie mam żadnych obiekcji. Co więcej, sama mogę wypróbować to, co jest zachwalane i polecane mniej lub bardziej otwarcie. Przecież jeśli mi się to nie spodoba, po prostu więcej już nie kupię i po problemie. Nie jeden raz czy nie dwa tak było. A nuż taki artykuł rzeczywiście naprowadzi mnie na coś godnego uwagi i będę bardzo zadowolonym „łupem” copywritera. Naprawdę dobrego copywritera. Kiepski “przegoniłby” mnie bardzo widoczną reklamą z artykułu. Ja też jej nie lubię.

Podsumowując: dzięki artykułowi sponsorowanemu jesteśmy w stanie zbudować pozytywny wizerunek, wyrobić dobrą opinię lub podać korzystną informację na temat danej firmy, usługi, marki czy też produktu. Musimy tylko (i aż!) uważać na reklamę i pisać z wyczuciem.


Więcej ciekawych informacji na temat copywritingu na: slowowtoku.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Literatura stosowana w służbie marketingu treści

Literatura stosowana w służbie marketingu treści


Autor: Tomasz Wypych


Czym jest i jak wykorzystać literaturę stosowaną w marketingu treści? Jak za jej pomocą przyciągnąć nowych klientów?


Literatura stosowana, według Stefanii Skwarczyńskiej – wybitnej badaczki kultury, to wszystkie teksty użytkowe, które nie należą do tzw. literatury pięknej. Według Skwarczyńskiej mianem literatury można zatem określić „każdy sensowny utwór”. O ile jednak literatura piękna służy przede wszystkim doznawaniu estetycznego zachwytu, o tyle literatura stosowana ma być użyteczna i pełnić funkcje praktyczne. Nie oznacza to jednak, że nie może zachwycać czytelników kunsztownym dopracowaniem. Współczesny użytkownik Internetu zalewany jest codziennie całą masą materiałów, z których większość ma charakter reklamowy. To od sposobu, w jaki go skomponujemy i od jego treści będzie zależało, czy nasz tekst zostanie przeczytany i zapamiętany.

Narzędzia literatury stosowanej

Treści marketingowe możemy przekazywać naszym klientom za pomocą bardzo wielu rodzajów tekstów. Mogą być to artykuły specjalistyczne (oferujące fachową wiedzę na określony temat), materiały dziennikarskie (sprawozdania z imprez branżowych, wywiady z producentami, recenzje produktów) lub e-booki (podręczniki i poradniki). Istnieje całe szerokie spektrum tekstów, które realizują tzw. marketing treści. Jego celem jest dystrybucja wartościowych informacji, które spełnią oczekiwania odbiorców i klientów.

Realizuj oczekiwania

Chcąc tworzyć dobrą literaturę użytkową, musisz wyjść naprzeciw oczekiwaniom Twoich klientów. Jaki produkt lub usługę oferujesz i jaką wiedzę z tego zakresu możesz przekazać swoim klientom? Jakich informacji oni potrzebują? Istotą nowoczesnego marketingu jest bowiem świadomość, że klienci spodziewają się od nas nie tylko produktów, które im udostępnimy, ale jesteśmy dla nich również ważnymi dostarczycielami informacji. Chcąc zareklamować naszą ofertę, nie powinniśmy silić się tylko na chwytliwe frazy i nachalność przekazu. Dobrze przygotowany artykuł specjalistyczny lub poradnik – dzięki któremu klient dowie się czegoś nowego – sprawi, że konsument będzie nas postrzegał jako profesjonalistów, z których wiedzy i usług warto korzystać.

Narzędzia literackie

Przygotowując tekst marketingowy, skupmy się również na jego formie. Ma on być bowiem ciekawy i wciągający dla czytelnika na tyle, by ten nie mógł oderwać od niego uwagi. Nasz styl musi być dynamiczny i przystępny w lekturze. Dlatego warto zrezygnować ze strony biernej (dzięki temu artykuł nabierze dynamizmu) i stosować czas teraźniejszy (przekaz będzie brzmiał aktualnie). Możemy pozwolić sobie również na dowcip, zgrabną metaforę i ciekawe porównanie. Wszystko oczywiście w granicach rozsądku. Nie tworzymy bowiem dzieła artystycznego, lecz tekst użytkowy o przyciągającej merytorycznie i estetycznie formie.

Jedyne, co nas ogranicza, to nasza wyobraźnia i warsztat literacki. Im więcej jednak będziemy pisać, tym nasz marketing treści będzie na coraz wyższym poziomie. Możemy stać się mistrzami pióra w swoim fachu – autorami użytkowych bestsellerów posiadających wierne grono czytelników i klientów.


Licentia Poetica - pisanie na zlecennie

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Copywriter i filozof w jednym

Copywriter i filozof w jednym


Autor: Robert Wąsik


Jednym z podstawowych problemów, które popełnia wielu copywriterów, jest fakt, że nie zastanawiają się oni nad skutecznością tekstów, nad ich konstrukcją i funkcją. Warto być trochę filozofem – to szansa na stworzenie tekstu idealnego.


Błędem jest to, że wielu copywriterów wychodzi z założenia „skoro dostaję zamówienia o podobnej strukturze, to ta struktura działa”. W średniowieczu też wierzono, że ówczesna medycyna jest skuteczna, bo nie znano lepszych metod, a Newton nie musiał zaprzątać sobie głowy mechaniką kwantową, bo jego teoria spisywała się najlepiej z dostępnych (zresztą nie miała poważnej konkurencji). Tak samo jest z pisaniem – odchodzimy od słowa na rzecz „dezinfografiki”, która dopiero wymaga dokonania pełnego opisu, bo zostawia zbyt duże pole dowolności interpretacyjnej. Teksty stają się krótsze, a treści w niech mniej (odkrywczej zwykle zero). Dlaczego?

Drodzy autorzy

Waszym (naszym, bo też jestem copywriterem) zadaniem jest uświadamiać klientów, że ich modele tekstów, które każą realizować, nie są czasem warte złamanego grosza – oklepane, nudne, nieefektywne. Po co to robić? Choćby po to, żeby odsiać z rynku katów klawiatury, co to piszą teksty za złotówką od tysiąca znaków. A poza wszystkim – zadaniem copywritera jest uczynić internet miejscem bardziej przyjaznym dla wszystkich. Dziś tak się nie dzieje. Jasne – na jakichś wzorcach trzeba się oprzeć i skądś trzeba brać materiały, ale nie zawsze warto zgadzać się na wszystkie warunki stawiane przez zleceniodawców.

Drodzy zleceniodawcy

Waszym celem jest osiąganie zysków. Zbyt często chcecie zrobić to w sposób, który nie gwarantuje skuteczności i nie współpracujecie z nami, copywriterami, uważając, że wzorzec tekstów, który stosowaliście kilka lat temu, jest dobry również dziś. Nawiążcie współpracę z kimś, kto potrafi pisać, a przede wszystkim potrafi krytycznie myśleć. Wprawdzie wtedy nie zawsze łatwo jest się dogadać z copywriterem, ale warto się starać, bo taki autor-filozof jest o wiele skuteczniejszy.

Filozofia, czyli sztuka zadawania pytań

Copywriter musi pytać, musi wątpić i szukać nowych wzorców. Dziś z niewiadomych względów stawia się znak równości między „copywriterem kreatywnym” a „copywriterem umiejącym użyć w tekście kilku dziwnych słów”. Jednak to nie wystarcza, bo każdy artykuł musi być zbudowany na kanwie jakiegoś konkretnego pomysłu. Powielanie setki wyświechtanych wzorców na pewno tego nie umożliwia!


Inspiracje, pomysły, poradniki dotyczące copywritingu znajdują się w dużej ilości na blogu tekstplus - blog copywritera

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.