środa, 26 grudnia 2012

Jak pisać ciekawe teksty, które będą chętnie czytane?

Jak pisać ciekawe teksty, które będą chętnie czytane?

Autorem artykułu jest Darek Puzyrkiewicz


Poznaj 3 praktyczne techniki pisania ciekawych tekstów i wykorzystaj je by zainteresować swoją stroną klientów. Dzięki temu twoja witryna stanie się dla nich cennym źródłem informacji, a Ty - ekspertem w swojej dziedzinie. Sieć jest pełna stron, których nikt nie chce czytać. Dlaczego? Bo są nudne, albo pisane nieludzkim językiem. Czy i Twoja jest taka? Copywriter zna przynajmniej trzy techniki tworzenia ciekawych tekstów, które wzbudzą zainteresowanie czytelnika do tego stopnia, że przeczyta cały artykuł, aż do końca. Jedna z nich, często prowadzi do zaskakujących rezultatów.

Okazuje się, że sam ciekawy i wyszukany design strony internetowej to za mało, by zdobyć czytelnika. Rolę tę spełniają publikowane w serwisach artykuły, wypełnione informacjami, których szukają internauci. Nie wystarczy jednak tylko zaoferowanie im informacji, których poszukują. Trzeba je jeszcze podać w odpowiedni sposób.

Ciekawie podany tekst zapewnia dwie rzeczy:

1. Będzie przeczytany do samego końca – czytelnik zapozna się ze wszystkimi informacjami.
2. Czytelnik poczuje, że ktoś wreszcie odpowiedział na jego potrzeby informacyjne. To budzi zaufanie i rodzi wiarygodność, a to już prosta droga do przekonania go do wykonania NOR.

Jedną z najczęstszych przyczyn publikacji nieciekawych tekstów na stronach jest to, że ich autorzy zapominają, iż piszą dla ludzi. Koncentrują się na informacji, zamiast na czytelniku.

I to jest kluczowy sekret pisania tekstów, które chętnie się czyta. Muszą być one dostosowane do czytelnika, odpowiadać na jego pytania i potrzeby. Ważne jest też, by dostosować tekst do percepcji odbiorcy i wykorzystać naturalne mechanizmy przyciągania uwagi.

Każda strona internetowa ma tylko taką wartość, jaką widzą w niej jej odbiorcy.

3 techniki pisania ciekawych tekstów:

1. Daj czytelnikowi to, czego szuka

Na samym początku musisz zdecydować, do kogo kierujesz swoją stronę. Kto jest jej docelowym odbiorcą, który najbardziej skorzysta na zapoznaniu się z opublikowanymi na niej informacjami.

To jest tak samo, jak z rozmową. Jeżeli interesujesz się pisaniem skutecznych tekstów reklamowych, to gdy tylko usłyszysz, że ktoś wypowiada się na ten temat, od razu nadstawiasz ucha. W większości wypadków, szydełkowanie nie wzbudzi już takiego entuzjazmu.

Następny etap przygotowań, to poznanie docelowego odbiorcy. Kim jest i czego szuka na twoich stronach? Z jakimi problemami się zmaga, czego się obawia, do czego dąży i o czym marzy?

Kiedy już określisz swojego docelowego odbiorcę i zbierzesz informacje na jego temat, możesz zacząć dostosowywać zawartość strony do jego oczekiwań. Wybierz tematy, które go najbardziej interesują, daj odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania.

Nie umieszczaj tekstów, które nie zawierają informacji, ważnych dla wybranej grupy docelowej. Może być tak, że czytelnik, którego chcesz namówić do NOR, przypadkowo trafi na taki tekst na samym początku odwiedzin na twojej stronie. Na podstawie jednego, nudnego artykułu jest w stanie szybko stwierdzić, że twoja strona nie ma niczego interesującego do zaoferowania.

2. Wykorzystaj naturalną ciekawość

Nie wystarczy sam temat, interesujący czytelnika. Trzeba jeszcze treść podać w sposób, który go zaciekawi.

Co interesuje ludzi najbardziej? Oto kilka przykładów:

* Przede wszystkim inni ludzie. Ożywiaj informacje historiami z życia ludzi podobnych, do docelowego odbiorcy.
* Newsy. Zmień tekst w wiadomość o wydarzeniu, które ma znaczący wpływ na życie czytelnika.
* Konflikt. Zawsze gwarantuje powodzenie. Konflikt może rozgrywać się na wielu płaszczyznach, na przykład: twój produkt wzbudza sprzeciw konkurencji, klienci, którzy skorzystali z twojej oferty wywołują zamieszanie w swoim środowisku, jak walczysz z przeciwnościami, w ulepszaniu swojego produktu.
* Niezwykłe wydarzenia, coś co wywołuje zdziwienie, czego jeszcze nie było.
* Tajemnice i sekrety. Jeżeli ujawniasz coś, co dostępne jest tylko dla wąskiego grona, na pewno zaciekawi czytelnika.

Przypatrz się serwisom informacyjnym, jak konstruują swoje wiadomości.

Zacznij od informacji, której nie zna czytelnik. Jeśli na początku napiszesz o czymś, co jest mu dobrze znane, pomyśli, że nic ciekawego nie ma na tej stronie.

3. Zbuduj napięcie, które zmusi do zapoznania się z całością artykułu

To bardzo mocna technika, która pomimo swojej prostoty, potrafi zaskoczyć swoją skutecznością.

Wykorzystaj tak zwany Zeigarnik effect. W skrócie, polega on na tym, że niedokończone zadania tworzą psychiczne napięcie, które można rozładować tylko w jeden sposób. Trzeba doprowadzić do zakończenia zadania.

Wystarczy, że na początku tekstu zapowiesz jego kolejne elementy, i uświadomisz czytelnikowi, że musi przeczytać całość, by odkryć jego pełny sens. Mogą to być kolejne kroki działania, albo też rozpoczęte historie, które dokończysz dopiero pod koniec artykułu.

Dzięki temu czytelnik nie odpuści, dopóki nie dokończy ‘zadania’, czyli przeczyta cały tekst.

Technika ta często wykorzystywana w telewizji, gdy na początku wiadomości, prowadzący zapowiada ciekawe historie i przechodzi do kolejnych tematów. Popularne seriale są dobrym przykładem tworzenia napięcia. Poszczególne odcinki kończą się bowiem często w samym środku ważnej sceny, wzbudzając ciekawość i pytanie: Co z tego wyniknie?

To tylko trzy, proste sposoby na pisanie ciekawych tekstów. Ich zastosowanie jednak przynosi znaczące efekty. Wypróbuj jej jak najszybciej, a od razu wzrośnie zainteresowanie internautów twoimi tekstami.

Powodzenia!
---

Chcesz poznać tajniki copywritingu i za darmo otrzymać poradnik na temat pisania skutecznych ofert i reklam? Sprawdź www.dynanews.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Copywriting: Jak podawać cenę produktu by działała na korzyść sprzedawcy

Copywriting: Jak podawać cenę produktu by działała na korzyść sprzedawcy

Autorem artykułu jest Darek Puzyrkiewicz


Copywriting to sztuka sprzedaży za pomocą tekstu pisanego. Żadna sprzedaż zaś nie obędzie się bez podania ceny potencjalnemu klientowi. Jak zrobić to umiejętnie, by cena nie była przeszkodą lecz pomocą w sprzedaży? Każdy, kto czyta Twoją ofertę, prędzej czy później (raczej prędzej) zada sobie proste pytanie: A ile to kosztuje? Od odpowiedzi na to pytanie, zależy los Twojej sprzedaży. Jak więc mówić o cenie produktu, by zyskać klienta? Oto co Copywriter radzi w tej sprawie.

Jednym, z najpowszechniejszych błędów w sprzedaży jest ukrywanie ceny. Niektórzy starają się zakamuflować ją gdzieś w tekście, inni w ogóle jej nie podają. Co w tym złego?

Ukrywanie ceny wzbudza nieufność i podejrzenia ze strony klientów. Jeśli sprzedawca nie chce podać wprost ceny, to znaczy, że coś kręci.

Nie wstydź się ceny! Okaż wiarę w swój produkt! Jeśli Ty nie jesteś przekonany do jego wartości, to jak chcesz przekonać do tego klienta?

Usprawiedliwienie ceny

Doświadczeni sprzedawcy powiadają, że jeżeli klient mówi, iż cena jest za wysoka, to znaczy, że po prostu nie został przekonany do wartości sprzedawanego produktu.

Jaką wartość w oczach klienta ma Twój produkt? Czy równoważy ona cenę? Czy nie próbujesz sprzedawać malucha w cenie mercedesa? Jeżeli produkt według klienta, ma mniejszą wartość, niż żądana cena, to niczego nie kupi. Oto sekret wielu nieudanych prób sprzedaży.

Musisz zwiększyć wartość produktu lub usprawiedliwić cenę.

Jak to zrobić? Masz do dyspozycji 4 sposoby:

* Pokaż, co składa się na produkt, dlaczego ma taką wartość
* Oblicz, jakie zyski przynosi klientowi produkt
* Oblicz, jakie straty ponosi klient, który nie używa produktu
* Porównaj produkt z konkurencją

Promocje cenowe


Często w ofertach możemy zobaczyć, jak ’sprytny’ sprzedawca przekreśla starą cenę i podaję nową, ‘promocyjną’, by zachęcić do szybkiego zakupu. Jeżeli ten zabieg nie zostanie usprawiedliwiony w wiarygodny sposób, to klienta nie zaufa takiej promocji.

Ktoś sprzedaje komputer. Pierwotna cena to 2000 złotych, a nowa, promocyjna, to 1000. Co sobie pomyślisz? Jeżeli sprzedawca, ot tak sobie, przekreślił starą cenę, to ile ten produkt jest naprawdę wart? Czy on sobie po prostu nie wymyślił tej absurdalnej, wysokiej ceny i próbuje Cię teraz nabrać?

Jeżeli natomiast, ten sam sprzedawca, napisze: „Zostało tylko kilka sztuk ze starej partii komputerów. Trudniej nam będzie znaleźć na nie nabywców niż na najnowsze modele, dlatego chcemy szybko odzyskać zainwestowane w nie pieniądze….” to co sobie pomyślisz? Brzmi to wiarygodnie, prawda? Czy to obniża wartość produktu? Nie, to te same parametry co wcześniej, ale obniżka jest wiarygodna.

Najniższe ceny

Nigdy nie pisz, ani nie mów, że masz najniższe ceny. Poza tym, że każdy tak mówi, a klienci i tak w to nie wierzą, to łatwo wpaść w pewną pułapkę.

Klient, któremu zależy na niskiej cenie i postanowi sprawdzić te ‘najniższe ceny’, spodziewa się, że faktycznie będą one niewielkie. Problem w tym, że w większości wypadków, jego wizja niskich cen będzie różniła się od Twojej. Okaże się, że dla klienta te ceny nie są wcale tak atrakcyjne.

Spróbuj innego podejścia. Napisz, że masz wysokie ceny. Boisz się, że to odstraszy klientów? Spokojnie, z ciekawości i tak sprawdzą, czy faktycznie są takie porażające. Gdy okaże się, że nie są wcale takie wysokie, jak się spodziewali, to będą mile zaskoczeni. Dodatkowo, na Twoją korzyść zadziała prawo kontrastu – w porównaniu ze spodziewanymi, wysokimi cenami, ceny Twoich produktów wydadzą się o wiele mniejsze i klient nie będzie miał innego wyjścia - kupi Twój produkt!

Sukcesów w sprzedaży!
---

Chcesz poznać tajniki copywritingu i za darmo otrzymać poradnik na temat pisania skutecznych ofert i reklam? Sprawdź www.dynanews.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pisanie tekstów: 6 element - Jak przekonać klienta do podjęcia natychmiastowej decyzji o zakupie?

Pisanie tekstów: 6 element - Jak przekonać klienta do podjęcia natychmiastowej decyzji o zakupie?

Autorem artykułu jest Darek Puzyrkiewicz


Stworzyłeś doskonałą, korzystną i wiarygodną dla klienta ofertę. Umieściłeś ją na stronie internetowej, na którą skierowałeś ruch i... nic szczególnego się nie dzieje. Czegoś jeszcze brakuje ofercie. Nie wystarczy przekonać klienta do zakupu. Trzeba go przekonać, żeby kupił TERAZ. Tylko taka perswazja przekłada się na wzrost zamówień. Stworzyłeś doskonałą, korzystną i wiarygodną dla klienta ofertę. Umieściłeś ją na stronie internetowej, na którą skierowałeś ruch i... nic szczególnego się nie dzieje. Czegoś jeszcze brakuje ofercie.

Nie wystarczy przekonać klienta do zakupu. Trzeba go przekonać, żeby kupił TERAZ. Tylko taka perswazja przekłada się na wzrost zamówień. Tak właśnie pisze teksty dobry copywriter.


Co nam po tym, że klient chce posiadać oferowany przez nas produkt, ale nie jest jeszcze zdecydowany na za zakup? Albo jeszcze gorzej – my go przekonujemy do zakupu, a on składa zamówienie u konkurencji! Do kitu z taką perswazją.

Podczas każdej sprzedaży (bezpośredniej i za pomocą oferty drukowanej lub zamieszczonej w Internecie) przychodzi taki krytyczny moment, który decyduje o jej dalszych losach. Klient jest już prawie przekonany do zakupu, jest zainteresowany oferowanym produktem i korzyściami, ale wciąż jeszcze nie jest gotowy do podjęcia ostatecznej decyzji.

W takim momencie potrzebny jest impuls, który pchnie sprzedaż i pomoże klientowi zrobić ostatni, mały krok – złożyć zamówienie.

Istnieje 5 klasycznych elementów perswazji, prowokujących klienta do podjęcia natychmiastowej decyzji. Nie ma w nich niczego odkrywczego. Ich siła polega na tym, że wywołują natychmiastową sprzedaż. Są sprawdzone przez setki znanych sprzedawców i marketerów.

Co więcej, sam pewnie nie raz zostałeś ponaglony do zakupu, przynajmniej jednym z tych elementów.

Są tylko dwa powody dla których klient zrobi to, do czego go namawiasz:

1.Dajesz mu coś, czego potrzebuje i pragnie.
2.Wzbudzasz w nim obawę (a nawet strach), że straci coś ważnego i cennego, jeśli nie zrobi tego, co Ty chcesz.

Zacznijmy od spełnienia pragnień klienta.

Gwarancja satysfakcji

Jest to jeden z najprostszych, a zarazem najgenialniejszych sposobów na przekonanie klienta do podjęcia decyzji. Jego siła polega na tym, że pomagamy klientowi... odłożyć decyzję! Tak, odłożyć decyzję na później. Zdejmujemy z niego cały ciężar i presję.

Najogólniej, trzeba mu powiedzieć tak:

„Hej, nie podejmuj teraz ostatecznej decyzji. Weź ten produkt na próbę. Przekonaj się jak działa, czy spełnia twoje oczekiwania, porównaj z innymi. Weź to do siebie i wypróbuj.

Masz dużo czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. Przekonaj się, czy to jest to, czego potrzebujesz. Po 30 dniach, gdy będziesz miał mnóstwo okazji do sprawdzenia naszego produktu sam zdecydujesz czy chcesz tego, czy nie. Jeśli zechcesz zwrócić produkt – bez żadnych pytań i komplikacji zwrócimy Ci cała kwotę. Nic nie ryzykujesz, więc przekonaj się sam, jak to działa.”


Nie musisz obawiać się tego, że klienci masowo zaczną zwracać produkty. Z wieloletnich doświadczeń wynika, że tylko niewielu korzysta z tej możliwości, a za to spory odsetek z tego właśnie powodu dokonuje zakupu.

Bonusy

Kiedy klient się waha, to oznacza, że nie jest jeszcze w pełni przekonany o wartości produktu. Wie ile pieniędzy musi wydać, ale nie jest pewien, czy produkt jest tego wart.

W tej sytuacji musisz go przekonać tylko do jednej rzeczy. Nie, nie do tego, że produkt wart jest swojej ceny. Raczej do tego, że wartość produktu wielokrotnie przekracza cenę! Że to interes życia. Za śmieszne pieniądze dostaje coś cennego, co jest warte więcej, niż te kilka nędznych groszy.

Sposobem na zwiększenie wartości produktu są bonusy. Daj więcej, niż klient oczekuje. Dodaj za darmo dodatkowe wyposażenie, coś co zwiększa funkcjonalność oferowanego produktu, ulepsza go, pomaga w jego użytkowaniu.

Wzbudzanie obaw i strachu

Przejdźmy do sposobów wzbudzania obaw. Bywa, że są one o wiele bardziej skuteczne, od dwóch pierwszych. Tu jednak liczy się intensywność wywoływanych emocji. Czytelnik musi czuć narastające zagrożenie konkretną i ważną stratą.

3 zasadnicze zagrożenia dla klienta, związane z zakupem produktu:

1.Ograniczenie czasu trwania wyjątkowej promocji
2.Ograniczenie liczby dostępnych produktów
3.Rosnąca cena.

Każde z tych ograniczeń jest podobne w działaniu. Oto jest produkt. Za chwilę jednak może go już nie być w ogóle, albo cena znacznie wzrośnie, lub też minie czas wyjątkowej promocji.

Każda zwłoka w działaniu oznacza dla klienta wymierne straty. Aby zakup był jak najbardziej korzystny, trzeba szybko podjąć decyzję, zanim zmienią się warunki sprzedaży. I to jest cała tajemnica skuteczności tej techniki. Korzystną decyzję można podjąć tylko teraz. A czas mija...

Można jeszcze dotknąć emocji związanych z sytuacją klienta, jego problemami i czyhającymi na niego zagrożeniami. Trzeba pokazać wtedy, że każda chwila zwłoki nieodwracalnie pogarsza sytuację. Produkt musi wtedy być skuteczną odpowiedzią na obawy potencjalnego klienta.

I to już koniec naszego cyklu na temat 6 elementów skutecznej oferty. Nie znaczy to jednak, że nic więcej nie da się już zrobić. Przeciwnie! Od czegoś jednak trzeba zacząć pisanie skuteczniejszych tekstów, a wykorzystanie zaprezentowanych przeze mnie 6 elementów od razu zwiększa skuteczność każdej oferty.

Życzę samych sukcesów w sprzedaży! ---

Chcesz poznać tajniki copywritingu i za darmo otrzymać poradnik na temat pisania skutecznych ofert i reklam? Sprawdź www.dynanews.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pisanie Tekstów: 5 element, który decyduje o skuteczności oferty

Pisanie Tekstów: 5 element, który decyduje o skuteczności oferty

Autorem artykułu jest Darek Puzyrkiewicz


Jak uchronić ofertę przed odrzuceniem ze strony potencjalnych klientów i przekonać do niej największego sceptyka? Prawdziwym wyzwaniem, przed jakim staje copywriter jest przekonanie klienta do zakupu. To nie problem napisać ofertę. Sztuką jest napisać ofertę, która sprzedaje.

Jedną z głównych przyczyn braku skuteczności ofert i reklam jest brak wiarygodności.

Współcześni klienci po prostu z założenia nie wierzą reklamom. Czytali już tyle niesamowitych obietnic, widzieli mnóstwo fantastycznych reklam, obiecujących złote góry i wiedzą, że trzeba być w stosunku do nich bardzo ostrożnym.

Aby przekonać sceptycznego klienta, musisz dać mu konkretny i wyraźny powód do zakupu oraz udowodnić, że spełnisz swoje obietnice. I to jest sekret skutecznej sprzedaży. Prosta, wręcz banalna zasada, jednak rzadko kiedy jest ona efektywnie stosowana.

Największym błędem, jaki można popełnić, przy pisaniu oferty sprzedażowej w Internecie, jest skupienie uwagi na wyliczaniu kolejnych, fantastycznych korzyści, zamiast na przekonaniu do nich klienta.

Taktyka ta używana jest przez często akwizytorów. Liczą oni na to, że jeśli zasypią klienta wspaniałymi obietnicami i wizjami nieziemskiego szczęścia, to słuchacz w końcu ‘zmięknie’ i w ten sposób przekonają go do zakupu. Tylko, kiedy ostatnio zdarzyło Ci się kupić coś od takiego akwizytora? Jeśli jesteś podobny do mnie, to szerokim łukiem omijasz tego typu sprzedawców.

Problem w tym, że, kiedy w Internecie klient ‘mięknie’ pod wpływem zalewu akwizytorskich obietnic, to nie kupuje, lecz ucieka ze strony z taką ofertą.

Mało znany sekret skutecznej sprzedaży, opracowany i sprawdzony przez legendarnego Elmera Wheelera, brzmi tak: 10 sekund na telegraficzne przedstawienie korzyści i 3 minuty na dowód. A większość ofert odwraca ten porządek – 3 minuty na korzyści i 10 sekund na dowód. Zamiast więc wciskać klientowi kolejne frazesy, skup się na najważniejszych obietnicach i udowodnij, że je spełnisz.

Nic nie zastąpi mocnych dowodów.

Największą stratą czasu przy tworzeniu ofert, jest wymyślanie kolejnych genialnych korzyści z zakupu produktu, którym i tak nikt nie wierzy. ---

Chcesz poznać tajniki copywritingu i za darmo otrzymać poradnik na temat pisania skutecznych ofert i reklam? Sprawdź www.dynanews.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ważne ostrzeżenie dla wszystkich, którzy publikują swoje oferty i reklamy w Internecie

Ważne ostrzeżenie dla wszystkich, którzy publikują swoje oferty i reklamy w Internecie

Autorem artykułu jest Darek Puzyrkiewicz


Podczas tworzenia jednego z ostatnich tekstów na stronę internetową, zwrócono mi uwagę na jedną rzecz: „Nie zależy mi (a nawet nie chcę), żeby tekst pisany był w stylu Piotra Majewskiego”. To ważne dla copywritingu, jeżeli bowiem taka uwaga pada ze strony klienta, to zwiastuje koniec pewnej epoki. Kończy się bezkarne powielanie wyświechtanych sloganów i ‘zabójczo skutecznych’ nagłówków na każdą okazję. Copywriter, który tego nie zrozumie odpada z gry o klienta. Podczas tworzenia jednego z ostatnich tekstów na stronę internetową, zwrócono mi uwagę na jedną rzecz: „Nie zależy mi (a nawet nie chcę), żeby tekst pisany był w stylu Piotra Majewskiego”. To ważne dla copywritingu, jeżeli bowiem taka uwaga pada ze strony klienta, to zwiastuje koniec pewnej epoki. Kończy się bezkarne powielanie wyświechtanych sloganów i ‘zabójczo skutecznych’ nagłówków na każdą okazję. Copywriter, który tego nie zrozumie odpada z gry o klienta.

Czemu klient nie chciał, by oferta była tworzona w stylu Piotra Majewskiego? Nie wyjaśnił. Ponieważ przesłany przeze mnie tekst podobał się zleceniodawcy, to znaczy, że wstrzeliłem się w jego oczekiwania i dobrze odczytałem jego intencje i obawy. Czego obawiał się klient? Zanim spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, zastanówmy się nad tym, jaki jest ten tzw. ’styl Piotra Majewskiego’?

Zwodnicza magia starych reklam

Zapewne każdy z czytelników zna słynny tytuł sztandarowej oferty Piotra Majewskiego „Śmiali się, gdy płaciłem za dostęp do CzasNaE-Biznes… ale gdy moja strona zaczęła zarabiać…”. Jest to przeróbka nagłówka jednej z najbardziej znanych, klasycznych wręcz i bardzo skutecznych reklam. W ten właśnie sposób John Caples reklamował na początku XX wieku korespondencyjny kurs gry na fortepianie. Nie ma nic złego w modelowaniu skutecznych nagłówków. Ten jeden jednak powielony jest na dziesiątkach stron, których twórcy wzorowali się na Piotrze Majewskim.

Dzisiejszy odbiorca reklamy jest o wiele bardziej wyedukowany i o wiele mniej naiwny niż czytelnik z czasów Caplesa. Widział już dziesiątki reklam i słyszał setki niewiarygodnych obietnic. Wypróbował wiele cudownych produktów i nie bardzo wierzy reklamom. Jednak wciąż jest spora grupa osób, której nie zraża ten staroświecki nagłówek. Bo czy ktoś w niego faktycznie wierzy…?

Wróćmy do próby choćby ogólnego określenia tzw. ’stylu Piotra Majewskiego’. Gwoli ścisłości muszę dodać uwagę, że to nie do końca sprawiedliwe określenie. Piotr Majewski nie jest twórcą tego stylu. On jedynie zaadoptował pewne techniki pisania z rynku amerykańskiego. Ponieważ był jednym z pionierów w tej dziedzinie i dzięki niemu techniki te stały się w Polsce popularne, to chcąc nie chcąc stał się ikoną tego stylu.

Czym charakteryzuje się tzw. „styl Piotra Majewskiego”?

1. Myślę, że jednym z wyróżników tego stylu jest popularny i zużyty już nagłówek reklamowy. Są ludzie, którzy święcie wierzą w magię i stare, niegdyś bardzo skuteczne nagłówki traktują jak zaklęcie, mające za cel zahipnotyzować czytelnika. Nieważne co i komu sprzedajesz – użyj jednego ze sprawdzonych nagłówków jednego z mistrzów reklamy, a osiągniesz sukces – tak brzmieć może motto magicznych sprzedawców.

2. Drugą cechą, która składa się na omawiany styl jest pseudo perswazja spod znaku NLP. „Tylko wyobraź sobie, jak to wspaniale by było, gdyby miliony nowych klientów zaczęło nagle oblegać twoją stronę www. Zamówienia płynęłyby szerokim strumieniem, a ty leżałbyś sobie na hamaku, w cieniu kalifornijskich palm, a twój biznes sam by się kręcił.” Ponętne prawda? Albo: „Tylko nie myśl teraz o tych wszystkich pieniądzach, jakie szybko mógłbyś zarobić dzięki tej wiedzy. I nie wyobrażaj sobie jak bardzo zmieniłoby się twoje życie, gdybyś zastosował te wszystkie praktyczne porady w swym biznesie”. Mogę tak pisać bez końca :) Tylko czy nie brzmi to naiwnie, a wręcz śmiesznie? Nie podważam teraz skuteczności technik rodem z NLP, ale ich karykaturę, na jaką możemy się natknąć na wielu, wielu stronach internetowych.

3. Trzecią cechą opisywanego przeze mnie stylu są absurdalne, wydumane obietnice. Autentyczny przykład propozycji oferty z pewnego forum: „Wieszając go u siebie w pokoju czy w biurze ogarnie Cię niesamowita chęć przejażdżki każdego miesiąca innym modelem. Ta potężna moc dobrego samopoczucia sprawi, że wszystko będzie się układało po Twojej myśli. Będziesz spotykać na swojej drodze ludzi, którzy dadzą Ci to, o czym marzysz. Będziesz miał zadowolonych klientów, którzy chętnie zostawią u Ciebie pieniądze.” Zgadnijcie, co ma taką magiczną moc? Kalendarz z ze zdjęciami samochodów! Przyznam, że i ja niejednokrotnie próbowałem w taki sposób pisać oferty. Ten typ tekstów został jednak szybko zweryfikowany przez klientów, a dokładniej mówiąc przez ich brak.

Do czego może doprowadzić publikacja ofert w tzw. ’stylu Piotra Majewskiego”? Trzeba przyznać, że czasem do sporej sprzedaży – jednak potrzebny jest odpowiedni klient docelowy. Niestety często oferty skierowane są do inteligentnych i myślących ludzi, którzy nie trawią tekstów w stylu „Śmiali się…” I co wtedy? Ano, trzeba napisać ‘normalną’, interesującą i korzystną z punktu widzenia klienta ofertę. I tyle. Bez wydziwiania i jakichś kosmicznych porównań. Konkretnie i na temat.

Podsumowanie

Struktura i sposób pisania tekstów i ofert reklamowych, która opiera się o tzw. ’styl Piotra Majewskiego’ jest coraz lepiej rozpoznawana przez internautów. A to jest zabójcze dla reklamy. Kiedy czytelnik trafia na tekst, który podpada mu pod tandetną reklamę, od razu przełącza się w tryb sceptycznej ostrożności. Przestaje wierzyć w czytane słowa, bo wie, że chcą mu coś wcisnąć. I szybko ucieka ze strony.

Sposobem na tworzenie wiarygodnych ofert jest unikanie stylu reklamowego. Czasem wystarczy napisać konkretny artykuł na temat korzyści z zakupu, bez wykrzykników, bez „Tylko wyobraź sobie…” i innych ciekawostek. To ma być coś, co będzie na tyle autentyczne i rzetelne, że przyciągnie uwagę klienta i skłoni go do zakupu. Czytelnik musi mieć możliwość odnalezienia się w czytanym tekście, a takie nadmuchane oferty czynią zeń nierealną, plastikową laleczkę, sterowaną ukrytymi sznureczkami. ---

Chcesz poznać tajniki copywritingu i za darmo otrzymać poradnik na temat pisania skutecznych ofert i reklam? Sprawdź www.dynanews.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl