wtorek, 9 grudnia 2014

Nie waż się czytać tego tekstu

Nie waż się czytać tego tekstu.


Autor: Jakub Lewek


Tekst o potencjale zaprzeczeń w nlp i marketingu perswazyjnym. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak efektywnie zaprzeczać, by wpłynąć na swojego klienta w ten sposób by był bardziej skłonny do kupna, to przeczytaj ten artykuł.


A jednak to robisz… Czytasz chociaż Ci tego kategorycznie zabroniłem. Dlaczego? Odpowiedź jest zdumiewająco prosta. Robisz to ponieważ jesteś człowiekiem! Ciekawość to jedna z najbardziej ludzkich cech. Poza tym taka jest natura społeczeństwa, by robić to co jest zakazane.

Nadałem taki tytuł, temu artykułowi nie tylko dlatego, byś się z nim zapoznał, jednak również, byś doświadczył na własnej skórze jak ogromny wpływ można wywrzeć na człowieka jednym zdaniem, gdy wie się w jaki sposób je skonstruować. Naturą ludzką jest robienie na przekór i w codziennym życiu zapewne doświadczasz wiele tego przykładów. Ba! Sam często robisz i będziesz robił to, czego Ci zakazują. Bo czy nie zdarzyło ci się jechać 50km/h, przy ograniczeniu do 40km/h? Wydaje mi się, że jeśli jesteś kierowcą jest to dość częste zjawisko. Najlepszym jednak dowodem na to, że tak jest, powinno być dla Ciebie to, co właśnie robisz. Czytasz, pomimo mojego zakazu!

Jak powinieneś już dostrzec, w zakazach tkwi ogromny potencjał marketingowy. Struktura zdań tego typu jest bardzo prosta i wygląda następująco: NIE+POLECENIE. Ta technika wywodzi się z NLP i bazuje ona na założeniu, że aby ludzki umysł czemuś zaprzeczył, musi najpierw o tym pomyśleć. Klasyczny przykład zastosowania tego modelu to zdanie:„Nie myśl o niebieskim słoniu”. W tym przypadku tytułu tego tekstu, dochodzą jeszcze elementy ciekawości i zainteresowania. Czytającego na poziomie świadomym intryguje, co takiego zawiera ten artykuł, że zakazuje mu się jego czytania. Podczas gdy jego podświadomość nie potrafiąca zaprzeczać (ponieważ jest to już domena świadomości), buduje obraz „czytania tekstu”.

Zdanie takie, zawiera więc podwójny ładunek perswazyjny. Działa on jednocześnie na podświadomość i świadomość umysłu czytającego, przez co ma na niego naprawdę nieprawdopodobnie silny wpływ. Założę się, że gdybym zmienił tytuł na: „Pomiń ten artykuł”, jego moc spadła by w znacznym stopniu, ponieważ został by wyłączony element oddziałujący na podświadomą sferę umysłu.


Jakub Lewek

WIDEO-KURS 6 najefektywniejszych technik marketingu perswazyjnego

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Skuteczny komunikat copywriterski

Skuteczny komunikat copywriterski


Autor: Hieronim Jakis


Jak pisać teksty , które zapadają w pamięć? Jak stworzyć komunikat, który "wryje się" w pamięć? Porady nie tylko dla początkujących copywriterów.


Podstawowe zasady, które musi spełnić dobry komunikat reklamowy. Dobre rady i reguły, do których warto się stosować.

Po pierwsze wyróżnialność - komunikat musi zwracać na siebie uwagę, wyróżniać się. Jeśli Twój tekst, nie ważny czy to wiersz czy piosenka czy książka, nie będzie inny, szczególny, wyjątkowy to prawdopodobieństwo, że zostanie przez kogoś doceniony drastycznie spada.

Po drugie - zabawa słowami. Dużo tekstów, które można spotkać na w spotach radiowych i TV czerpie z gry słów. Ciekawe powiedzonka typu "a łyżka na to niemożliwe" wchodzą po jakimś czasie do języka potocznego. Dobry przykład: kiedy teraz słyszymy pojęcie mały głód zaczynamy myśleć o głodzie, o postaci z reklamy Danone. Ale można też znaleźć masę innych przykładów (Nestle, Renault, Nivea, Mercedes, BMW, Audi).

I po trzecie poprawność językowa. Błędy ortograficzne i inne byki - to ludzi irytuje. Malutki nawet błąd ortograficzny potrafi zepsuć cały efekt. Koniecznie używajcie spellerów, poćwiczcie polską ortografię bo to tylko zaprocentuje. Oczywista oczywistość - jak to mawia pewien premier, ale dużo osób o tym zapomina. I na tym traci merytoryczność ich komunikatów.

Następnie po czwarte - ocena innych osób. Czasem warto pokazać swoje teksty innym osobom, tak żeby ocenić czy podobają się tylko nam czy również innym osobom (mamie, tacie, cioci, znajomym). Sprawdzimy przy tej okazji poprawność językową i zrozumiałość naszego komunikatu. Ewaluacja to podstawa.

Po piąte - ta rada nie dotyczy samego komunikatu. To raczej porada dotycząca inspiracji. Oglądajmy, czytajmy zagraniczne reklamy. Można tam znaleźć naprawdę wyjątkowe idee, które można później spróbować zaadaptować na użytek własny (ale bez kopiowania wprost).

Po szóste i ostatnie... wszystkie te rady nic nie poprawią jeśli nie będziemy dużo tworzyć. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć - to moja ostatnia a zarazem najważniejsza rada.

Międzynarodowe badania rynku pokazują, że komunikaty copywriterskie, które spełniają wyżej wymienione warunki zwiększają skuteczność perswazyjną naszego przekazu oraz mają lepszą rozpoznawalność niż teksty, które nie stosują się do wyżej wymienionych rad.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czym jest copywriting?

Czym jest copywriting?


Autor: Tomasz Galicki


Copywriting, copywriter, to anglojęzyczne terminy, które nie doczekały się jeszcze spolszczeń, a coraz częściej używane są w naszym języku. Kojarzone najczęściej z pisaniem tekstów na zlecenie agencji reklamowych. Na czym jednak dokładnie polega copywriting?


Przede wszystkim na tworzeniu „skutecznych” tekstów. Skuteczny oznacza tu taki, który wypromuje dany produkt (usługę) i pozytywnie wpłynie na jego sprzedaż. Kluczowa jest tu więc odpowiednia siła perswazji słowa pisanego.

Tego typu strategia zapoczątkowana została w latach sześćdziesiątych XX wieku przez agencję Doyle Dane Bernbach z Nowego Jorku. Wszystko zaczęło się od pomysłu stworzenia kreatywnego teamu (który obecnie jest już standardem w dziale reklamy). Osoby wchodzące w jego skład odpowiedzialne miały być za stworzenie reklamowego konceptu, czyli głównego pomysłu kampanii promującej. Wewnątrz zespołu znajdowała się zawsze osoba odpowiedzialna za stronę wizualną projektu, czyli art director oraz ta, odpowiedzialna za treść, czyli właśnie copywriter.

To wprowadzony przez Doyle Dane Bernbach model wpłynął na fakt, iż przez następnych wiele lat, copywriting utożsamiany był właśnie z pracą agencji reklamowych.

Z czasem jednak sektor reklamy i marketingu rozwinął się tak bardzo, że istotne zmiany zaszły również w obszarze typowych, copywriterskich zajęć. Rozwój technologiczny natomiast, wpłynął na samą formę i sposób pracy.

Dzięki dostępowi do internetu copywriter ma możliwość łatwego pozyskiwania informacji. Jego zadaniem nie jest już tylko przygotowywanie haseł i treści reklamowych, ale także pisanie ofert, listów, przemówień, tekstów na strony internetowe, blogi, portale, jak również e-mail marketing i seo copywriting.

E-mail marketing polega na bezpośrednim wykorzystywaniu możliwości komunikacji poprzez pocztę elektroniczną. Ważne jest odpowiednie skonstruowanie wiadomości zarówno pod względem jej treści, jak i samej formy (edycja tekstu). Copywriter zajmuje się więc nie tylko tworzeniem tekstu, ale także jego rozsyłaniem, prowadzeniem korespondencji z klientami, co wpływać ma tworzenie pozytywnych relacji, a co za tym idzie, również dobrego wizerunku firmy.

Seo copywriting polega na tworzeniu tekstów z użyciem wcześniej ustalonych, słów kluczowych. Ich zawarcie w tekście opublikowanym na stronie internetowej wpływa bowiem na jej pozycję w wynikach wyszukiwarek internetowych.

Bardzo ważne jest, aby taki tekst był unikalny (niektórzy uważają, że copywriting polega na przepisywaniu tekstów – nic bardziej błędnego), a więc stworzony przez copywritera. Poza tym, że zawierał on będzie wspomniane słowa kluczowe, powinien być poprawny pod względem ortograficznym, interpunkcyjnym i stylistycznym. Poza tym, szczególnie gdy mają być to artykuły do przedruku, powinny cechować się wysoką wartością merytoryczną, jak również być po prostu, „przyjemną lekturą”. Z tego ostatniego powodu właśnie, często mówi się, że dobrego copywritera powinno charakteryzować „lekkie pióro”.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gdzie szukać ciekawych i wartościowych treści w internecie?

Gdzie szukać ciekawych i wartościowych treści w internecie?


Autor: Tomasz Galicki


W internecie publikuje się codziennie tysiące treści. Robią to zawodowcy, jak i zupełni amatorzy – czasem jednych od drugich trudno odróżnić, a z nagromadzonych artykułów trudno wybrać te najbardziej wartościowe. Podpowiadamy w jaki sposób oceniać i wartościować to, co możemy znaleźć w internecie.


Wiadomości najlepiej czerpać z ogólnodostępnych, profesjonalnie wyglądających serwisów. Istnieje zależność między wyglądem strony a treścią, która się na niej znajduje. Zwykle, jeśli autorzy przyłożyli się do wyglądu, będą chcieli, aby treść również była na wysokim poziomie. Należy zwracać również uwagę na to, kto czytany przez nas tekst napisał. Czasem samo nazwisko świadczy o tym, czy coś jest wartościowe zarówno pod względem merytorycznym, jak i stylistycznym, czy nie. Obok tego trzeba zwrócić uwagę na źródła, zwłaszcza w tekstach naukowych publikowanych w sieci. Przypisy świadczą o tym, że autor korzystał z wielu źródeł, a jego wiedza jest podparta doświadczeniem innych, dzięki czemu zyskuje na wartości.

artykuly_do_przedruku

Korzystanie z rekomendacji innych również jest dobrym pomysłem. Jeśli spora grupa internautów zainteresowanych daną dziedziną, np. wędkarstwem stwierdzi, że dany serwis jest dobry, to możemy śmiało stwierdzić, że wiedza w nim zgromadzona jest wartościowa – w końcu potwierdziło nam to kilkuset innych specjalistów w tej dziedzinie. Warto również zwracać uwagę na cytowania, które w środowisku internetowym nie są niczym innym, jak odnośnikami do danej strony. Im częściej się z tym spotykamy, tym większe prawdopodobieństwo, że dany artykuł jest tego warty.

Sporą popularnością cieszą się też serwisy z artykułami do przedruku. Gromadzą one w jednym miejscu informacje z różnych dziedzin – zwykle pisane są też przez ludzi związanych z daną tematyką, co gwarantuje ich rzetelność. Ich zaletą jest możliwość umieszczania na własnych stronach internetowych bez zmian w treści i z zachowaniem autorstwa.

Sposobów na odnajdywanie wartościowych treści w internecie jest wiele. Najciekawsze serwisy możemy subskrybować, dzięki czemu będziemy otrzymywali informacje o nowościach do swojego czytnika RSS – trzymanie wszystkiego w jednym miejscu da nam poczucie dobrej organizacji. W tym miejscu należałoby obalić również mit, który mówi, że artykuły znajdujące się w internecie są niewartościowe. Owszem, znajdą się takie, które nie będą niosły żadnego przesłania albo będą zawierały zupełne bzdury, ale wiemy już, jak je rozpoznać. Internet jest ważnym narzędziem komunikacji i korzystanie z jego zasobów jest wręcz wskazane, jeśli chcemy mówić o aktualności informacji.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Copywriter i SEO, czyli Piękna i Bestia

Copywriter i SEO, czyli Piękna i Bestia


Autor: Klaudia Maria Kubiak


SEO napędzane jest tekstami, teksty pisane są pod SEO, w Internecie trwa e-wojna dobra ze złem. Troszkę jak w polityce, dobro zapomina o swych wartościach, zło przymyka oko na swą ciemną stronę... Kto wygra tę potyczkę? I czy SEO zabije resztki literackiej sztuki?


Copywriting, copywriter, SEO... To chyba jedne z najbardziej popularnych pojęć, które używane są obecnie w e-branży. Co gorsza, one wszystkie są ze sobą mieszane! Co począć ma prawdziwy copywriter, ten od nazw, publikacji, tworzyw kreatywnych, w obliczu „copywritera”? Idąc za myślą Gombrowicza, niczym w groteskowej Ferdydurke „upupiony” przez niego zostaje, otrzymuje „gębę”, o jakiej żaden artysta na pewno nie marzy.

O czym więc jest ten artykuł? I kto go stworzył? Czyżby copywriter, zagubiony w osądzie o sobie samym? Nic bardziej mylnego! Copywriter przez duże C, a może K, w bardziej polskiej wersji, tak czy inaczej ten, znający wartość swoją i swojej pracy. Ależ czy on właśnie, ów copywriter i autor zarazem, nie kala się czasem pisaniem kolokwialnych precli? Azaliż ma inne wyjście? W dobie pozycjonerów, SEO i tegoż okrutnego, czarnego, zaśmiecającego świata internetu – podziemia, utrudniającego wydostanie się na powierzchnię naprawdę wartościowych tekstów?

Czy rzeczywiście SEO jest takie złe, jak się o nim mówi? A kto właściwie jest odbiorcą tego tekstu? Odpowiedź na to pytanie zmienia odpowiedź na pytanie pierwsze. Zwyczajny copywriter, ten o którym mówimy przez C wielkie, nie zwykły seo-copy, czasem obrusza się, a może jest sfrustrowany, widząc wszędzie oferty pisania precli, zapleczówek i innych tekścików za 1zł lub 2. Tak naprawdę, nie musi przecież zniżać się do poziomu tych „gorszych i słabszych” copy, co to brudzą klawiaturę wystukiwaniem wodolejczych treści, służących jedynie zabrudzaniu internetu. Pogadać jednak lubi, jakie to złe, okropne, brudne...

Z drugiej jednak strony, siedzi seo-copy, który dumny jest, że jego zaśmiecająca praca przynosi zyski, a także rezultaty – jego tekstów jest pełno, wszędzie, dzięki nim, konkretna witryna znajduje coraz więcej odbiorców, nie ważne czy jest wartościowa czy nie – to wszystko jest nieważne. Liczy się jego sukces! Bo czy nie o to naprawdę chodzi w naszej pracy? O nasz prywatny sukces, samozadowolenie?

Na końcu znajdziemy webmastera i pozycjonera, którzy sami nie wiedzą do kogo uderzyć w potrzebie copywriterskiej, sami w zasadzie nie potrafią rozróżnić nazwy, copywritera od copywritera. Pozycjoner zapyta o cenę, webmaster poprosi o teksty próbne lub te wcześniej opublikowane. Pozycjoner wybierze najtańszego, webmaster tego, którego teksty przyciągnęły najwięcej czytelników. Gdzie ich stosunek do SEO?

Dlaczego copy-seo nazywa się copywriterem? A dlaczego copywriter nie chce napisać precla? Czy to naprawdę taki wstyd, takie poniżenie? Przecież dobry copywriter napisze wszystko, dobry copywriter ma przyjemność z pisania – czegokolwiek, bo wszystko co wychodzi spod jego... klawiatury, jest świetne, a miło jest patrzeć na świetne efekty swej pracy, a co więcej, żadna praca nie hańbi.

W dobie internetu coraz więcej osób próbuje zdefiniować się, stworzyć twarz, gębę, swymi słowami, słowami o sobie, nie publikacjami, czynami czy pracą, którą wykonują. Dlaczego coraz więcej osób, tak głośno komentuje sens pisania tekstów za 2 czy 3 złote. Nikt nikogo nie zmusza, a jeśli prawdziwi copywriterzy są wśród nas i piszą dobrze, warto zapłacić przecież każde pieniądze, prawda? Przecież za sztukę płaci się srogo, jest unikalna, fascynująca, ekscytująca i przejmująca! Kto z nas nie chciałby powiesić nad łóżkiem oryginalnej Mona Lisy?

Czy to znaczy, że nie piszę precli? Czy to znaczy, że nie mogę odpocząć, tworząc coś co przyda się komuś do bodaj, zaśmiecenia internetu? A czy, jeśli nie zrobię tego ja, to nie zrobi tego nikt inny? Sprawę zaśmiecania powierzchni zostawmy ekologom... ewentualnie Google w tym wypadku. A precle i zapleczówki chętnie napiszę, mam wówczas świadomość, że zrobię to dobrze, że nawet, z definicji gorszy jakościowo tekst, będzie przedstawiał się okazale, a śmietnisko internetu nie będzie tak wysokie, tak groźne i ujmujące.

Choć zakończyć chciałoby się piękną pointą, to trudno mi taką wymyślić – taką, która zapadnie w pamięć, nie rozśmieszy i co więcej, cokolwiek zmieni. Ci co krzyczą, nadal będą krzyczeć, ci co krytykują, nadal będą to robić, a mnie biedną wyzwą od zakompleksionego, niespełnionego i słabego copy... Po co się narażać?


Klaudia Kubiak Copywriter

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.